Dziennik à la Alicja

Przepraszam bardzo się spieszę, muszę zdążyć na zlot buldożków – wykrzyknął Lord, po czym zerwał się na cztery łapy i pobiegł w kierunku fortu, ciągnąc na smyczy swoją pańcię, która we włosach miała wstążki, a na torbie wielki portret buldożka.

Zjedz mnie – zasugerowało ciasto śmietanowe z truskawkami, a do A. podobnie napomknął sernik. Przez chwilę nawet wydawało nam się, że od nich urośliśmy, ale jak się okazało wokół biegały same dzieci.

Schodząc ścieżką obok zjeżdżalni, bury miejscowy kot uśmiechnął się. Łódki w fosie czekały na popołudniową przejażdżkę.

Po dwóch tygodniach obrzydzenia własnym krajem, na serio myślę o ucieczce do Krainy Czarów (13.09.2015).

 

Dodaj komentarz