Dziennik. Ćwiczenia z dystansu (5)

Większość chińskich poetów, których Miłosz przekłada w tomie wypisów, było cesarskimi urzędnikami. Co się z biurokracją stało później, że wyrugowała spośród siebie poezję? Czy należy winić brak fantazji Bismarcka?

Ja mógłbym na przykład zbiór haiku o gomfrenie: chwalić jej nazwę, która ma w sobie coś z chorób wenerycznych, jej zwielokrotnioną fioletową kulistość i to jak wygląda we wschodzącym słońcu.

Ale do tego potrzeba dystansu. Tymczasem przejaśnienie nad leżakami. Długa kawa w krótkim czasie. Gomfrena w reklamówce spieszy się do bagażnika (03.09.2015)

Dodaj komentarz