Rano, ta z kąta zabija nas wzrokiem. Uciekam za okno, ale wbija we mnie świder, kiedy nabieram widelczykiem zimny sernik z truskawkami. Jak to dziecko w kościele przed nami, taki filujący chłopiec w pomarańczowe paski. Podglądam ukradkiem, ta z kąta czyta „Pokonać nerwicę”.
Wieczorem okazuje się, że ja ludzi też tylko przyjmuję w małych dawkach, odmierzonych na palcach. Im dalej w tłum, tym bardziej mam ochotę z kąta zabijać wzrokiem (31.05.2015).

1 Comment