Dziennik nad dziennikami (6)

Łapię się na tym, że znów piszę kodem. Czasem coś umyka, czasem – musi umknąć. To taka niskokosztowa forma literatury. Łatwiej czytać cudzy niźli własny dziennik.

Całe to pisanie to jest jak ziewać na piec albo sikać na Księżyc, uczy nas w niedzielne, miłe popołudnie starszy pan Piotr Bruegel.

Teraz włącza się chór: ptasi świergot z Ogrodu Krasińskich (22.02.2015).

Dodaj komentarz