Dz.U. Pictures presents „Hannah Arendt”

Są tylko dwie możliwości.

Albo najwybitniejsza filozofka polityki XX wieku była postacią nudną, mdłą i bezbarwną, taką damulką z nowojorskiej middle-class. Wtedy należałoby docenić film za perfekcyjne oddanie jej charakterystyki.

Albo ten film był nudny, mdły i bezbarwny, co by świadczyło na korzyść tezy, że filozofowie nie są dobrym tematem do filmowania. Wywołanie ziewania w pierwszym kwadransie jest jednak sporym osiągnięciem reżyserki.

Po raz kolejny powtarzam: lepiej czytać niż oglądać.

Słowa klucze: papierosy, róże

(2,0/2,5)

Dodaj komentarz