Dlaczego nie ogarnął mnie niebiesko-żółty entuzjazm?
Po pierwsze, przemiana demokratyczna w państwie autorytarnym jest możliwa, gdy strona walcząca o demokrację wyrzeka się przemocy i nie kieruje się chęcią zemsty. W każdym innym wypadku zamiast ewolucji mamy, wcześniej czy później, jatkę. (Nie mówiąc już o tym, że szanse na sukces takiego projektu gwałtownie maleją). Siła leży w bezsilnych, a nie w koktajlach Mołotowa, inaczej budzi demony.
Po drugie, nie ma nic gorszego od nieodwzajemnianej miłości. Kochamy ślepo, ciesząc się, że nie jest Rosją, bo nie jest Rosją, na przekór Rosji. Tak chcemy wierzyć w naszą miłość, że wybaczamy wszystko. (A w środku marzymy, żeby wyciągnęła rączki i zawołała: Mamo!)
Po trzecie, czy któryś z naszych entuzjastów, zastanowił się, co oznacza Ukraina w Unii Europejskiej? W tej Unii, która ledwie zipie już od czasu przyjęcia nas i naszych sąsiadów, która nie ma pomysłu, co dalej, która nie potrafi rozwiązać swoich własnych problemów? Czy znów nam się marzą Dzikie Pola? Proszę, niech opowie jak to będzie wyglądać.
Po czwarte, śni nam się entuzjazm pomarańczowej rewolucji. Zapomnieliśmy, co było potem.

1 Comment