Dziennik (28/11/13)

Widziałem kiedyś szczęśliwego dzika. To zdanie zapisałem już przedwczoraj, kiedy P. obiecała przynieść kabanosy. Dzisiaj smakują o poranku. Żujemy dziczyznę, wpatrując się w niebo. P. spełniła obietnicę.

Nie spada niebo przez okno w suficie.

(W sklepie chciał nabyć krem „maskujący niedoskonałości”. Najchętniej całą beczkę na ciało i duszę.)

Dodaj komentarz