Dziennik (27/11/13)

Kiedy się wyprostowuje fałda jej swetra zaczepia o szlufkę. Krzesła są niewygodne. Istnieje tylko z lewego profilu, w tej chwili już wiem, że nigdy w życiu nie napotkam jej wzroku. Zapisuje równo, jak ja list.

Profesor mówi akurat, że prawdy nie ma. Można do niej dążyć, ale ona zawsze ucieknie. Zawsze tylko widzimy kawałek, nigdy en face. Zwyczajowe brawa.

1 Comment

Dodaj komentarz