Gmach był gwiezdnie legendarny, ale wewnątrz okazał się najzupełniej zwyczajny. Takie samo mnóstwo urzędników.
Siedział na kanapie, żałując jedynie, że tom opowiadań pozostawił w szatni
(a wchodził jako przedostatni).
Prześladowała go od poranka pasta do butów, czarna.
