Dziennik (18/11/13)

Tych sklepów było za dużo. A przecież głupio wejść i zapytać, które z nich są męskie. Dobrze, że ustawiają je lewo, prawo, bo inaczej nie rozróżniłbym z daleka. Bliżej jak się podejdzie to widać, że 42 raczej męskie bez względu na wygląd cholewki, z kolei 35 to albo dział kobiecy, albo już dziecięcy. Całe szczęście nikt go nie pytał. Sprzedawcy rozmawiali ze sobą, więc w spokoju mógł oglądać, co mu się nie podoba. Bo do księgarni to by wszedł i cieszył się każdą chwilą, a w tym obuwniczym to było jak przed gabinetem pani dentystki. Kupił, podziękował i chciał biec jak najdalej stamtąd.

Dodaj komentarz