Rostbef
Lubię wołowinę, nie lubię cierpienia. Za to zdanie zatłukliby mnie wegetarianie tłuczkiem do kotletów.
W kwestii uboju rytualnego nie chodzi o żadne boże wymogi. Peeselowscy rzeźnicy mogą stracić wielkie pieniądze. Zacne religijne kieszenie też lękają się pustki. Tylko krowy nic nie mają do powiedzenia prócz niewysłowionego mu. (W tej sytuacji oskarżenia o antysemityzm banalizują tylko prawdziwe nim zagrożenie.)
–
Kobieta na skraju załamania nerwowego
Otwieramy tysiąc siłowni, tysiąc teatrów, tysiąc linii metra, tylko błagam was, nie idźcie na to referendum. Ja będę Miasto.
Jaka śmieszna jesteś, gdy paznokcie wbijasz w swój fotel. (Po latach arogancji, ignorowania konsultacji społecznych i kumoterstwa.)
–
Fosfor
Naczelny pan inspektor mówił, że poziom był nieco podwyższony, jednak tamtejsze wody nie przedostawały się do Bałtyku.
Gdyby nie ci cholerni Finowie ze swoją ultraczułą aparaturą mogło być tak pięknie, tak spokojnie, tak po polsku. (Niestety naczelny pan inspektor nieco się pomylił. Nikt nie wyjaśnił Finom, że nie chodzi nam o jakieś morze, tylko o święty spokój, a środowisko to sobie mogą wsadzić.)
–
Pomnik
Pomnik nie spełnia definicji pomnika. Siedemset tysięcy żołnierskich trupów nie spełnia definicji żołnierskich trupów. Pani sędzia Ewa Grabowska wie lepiej: była i widziała. Cześć jest nienależna. Trup trupowi nierówny.
Pani Ewa uczyła się historii prawdziwej, takiej która jasno rozdziela – z perspektywy – wygranych i przegranych. (Dużo osób, nawet znam je osobiście, zgodzi się z panią Ewą. To ci, co w historii nie widzą roztrzaskanych czaszek, flaków w okopach i krwi, wierząc tylko w wielkie zła i dobra.)
