Publicystyka (06/05/13)

Oni wyraźnie chcą w ten sposób Papieżem walczyć z Kościołem (abp Józef Michalik)

Chorobą Kościoła jest zajmowanie się wyłącznie sobą samym: wpatrywanie się w siebie, pochylanie się nad sobą (…) Jest to rodzaj narcyzmu, który prowadzi do duchowej przyziemności i wyszukanego klerykalizmu (Papież Franciszek, List do Konferencji Episkopatu Argentyny)

Autor bloga jest gorącym fanem nowego papieża. W przeciwieństwie do polskiej prasy katolickiej (kwerenda „Gościa Niedzielnego” dokonana w sobotę) śledzi jego poranne homilie. Wcale się nie dziwi, że biskupi dostają gęsiej skórki. (I że nikt tych homilii nie drukuje).

Pisałem już, że abdykacja Benedykta XVI była rewolucją. Papież zszedł z tronu i tym jednym krokiem zniszczył konstrukcję budowaną od czasów Bizancjum. Było to dla wielu nie do pojęcia: odczytywano na sposób feudalny tytuł następcy św. Piotra i wikariusza Chrystusa, jakby dyskurs o duchowym wymiarze papiestwa był mniej ważny od dyskursu władzy, a przecież w XIX wieku papiestwo pogodziło się z utratą władzy świeckiej i terytorialnej. (W gruncie rzeczy nasze średniowieczne myślenie o papieżu bliskie było buddyzmu: papież jako kolejna reinkarnacja bóstwa.)

Franciszek poszedł dalej: odrzucił przepych, pokazując czym naprawdę jest posługa następcy Piotra. Coś, co zaginęło za fasadami ceremonii, strojów, pięknych słów – pokazuje, że chrześcijaństwo nie może być tylko pięknym teatrem. Rozumiem oburzenie miłośników tradycji: idzie Franciszek tutaj nie tylko drogą św. Franciszka, ale i Marcina Lutra.

Kościół w Polsce ze swoją tradycją upupiania papieża ma ciężko. W homilii abp Michalika padło również zdanie o sprowadzaniu papieża do „kremówek”. W tym samym czasie „Gość Niedzielny” reklamuje ni to puzzle, ni loteryjkę pt. Papież z końca świata z fociami z papieskiego dzieciństwa.

Cały czas polski episkopat nie może się otrząsnąć z tej niewygody, którą proponuje Franciszek. Wciąż produkuje banalne i przepojone patosem słowa, wciąż gra o władzę, tę zupełnie świecką. Gdy abp Michalik ucałuje w Wielki Czwartek stopy więźniarek, bezdomnych, poczętych in vitro, wtedy będzie można powiedzieć, że czegokolwiek się nauczył. Niewygodny jest Franciszek, bo dopiero przez pryzmat jego zachowań, widać jak bardzo Kościół w Polsce oddalił się od Chrystusa.

Dodaj komentarz