Pozostaje nam, w naszych urzędach, na naszych ergonomicznych fotelach niemo się przyglądać kolejnym wiadomościom, kolejnym zdjęciom. Bo cóż innego my możemy robić, z kubeczkiem cieplutkiej kawki i przed komputerem?
Nawet nasza śnieżyca jest nikłą namiastką.
Reportaż Tochmana „Siedem razy siedem”.
(Tak nam tutaj wygodnie, że nie widzimy sensu poza naszym pokojem, obiadkiem i klawiaturą. Rodzimy się i umieramy przy tym samym biurku.)
