Rozmowy na koniec poprzedniego wieku

„Rozmowy na koniec wieku” wydawał Znak w latach 1997-1999. Pomyślane jako dialog z autorytetami, z pokoleniem, które odchodzi.

Na koniec wieku nie czytałem „Rozmów”. Pewnie rozwiązywałem zadania z matematyki albo pisałem dziennik. To czytanie Oriany skłoniło mnie do ich poszukiwań na internetowych aukcjach.

Piętnaście lat to cała epoka. Jeszcze wtedy nie było powszechnego internetu, nie było wikipedii, ani fejsbuka. Ludzie czytali gazety, które jeszcze czarno-białe, poważne, dzieci bawiły się na placach zabaw. Stało się w kolejce na granicy a daleko to było daleko.

Postanowiłem po trzech tomach pisać. Nigdy przedtem nie pisałem po książkach. Zrobiłem z nich liber mortuorum, takie jak stare nekrologi klasztorne (np. oliwski), gdzie zapisywano który opat kiedy umarł. Rozmówcy sprzed piętnastu lat też w większości nie żyją. Straszna po nich pustka.

Niektórzy żywi zniknęli. Stali się zwyczajni, pogrążeni w codzienności sprzeczek i tabloidów, bezmyślni, z nosem w kokainie (biskup Pieronek, senator Piesiewicz). Straszna po nich pustka i nikogo nowego. Może nasza cywilizacja już nie potrzebuje poważnych tonów?

Dodaj komentarz