Publicystyka (27/02/13)

Burza w dniu ogłoszenia abdykacji. Piorun. Wypatrywali znaków tam, gdzie ich nie było. Nie widzieli tam, gdzie były. Katolickie portale znów wypełnione trwogą. Skojarzenie z tym, co pisze Łukasz do Teofila, a co dziwnie aktualne: dlaczego stoicie i wpatrujecie się w niebo? Zajmijcie się swoją codziennością wiary.

Obawiam się, że Kościół w Polsce zajęty odczytywaniem wyimaginowanych znaków, przegapi lekcję Benedykta XVI, lekcję pokory i ufności. Zresztą każda wypowiedź Tomasza Terlikowskiego świadczy o tym, że żadnych lekcji nie odrobimy. Niesamowite jest to, ile z przygan wypowiadanych przez Jezusa wobec pobożnych (i bardzo, bardzo religijnych) faryzeuszy jest aktualnych dzisiaj. Jak ciągle patrzymy z pogardą na celników i na tych, co kłosy łuskają w szabat?

(Denerwuje mnie to, że głos świeckiego Kościoła w Polsce przejęły osoby o umysłowości inkwizytorów.)

Stoi za tym wszystkim wielka nieufność, obawa, że Kościół się zawali, bo przestaniemy klękać w ten czy inny sposób. Zapominamy w tym ferworze, że dla Chrystusa liczy się osoba bez względu na to, czy jest faryzeuszem (pisującym na fronda.pl) czy prostytutką albo – tutaj drży ksiądz profesor Longchamps de Bérier – dzieckiem poczętym in vitro. Najlepiej w Polsce byłoby nam krytycznie przejrzeć Ewangelię i opowiedzieć na nowo o Chrystusie dla doskonałych, wycinając te gorszące sceny. Jak można w ladacznicę nie rzucać kamieniem? Jak?

Gdzież nam do pokory Benedykta?

Jeśli wierzymy (a chrześcijanie wierzą), że Kościół jest rzeczywistością transcendentną, to wszelki lęk jest nieuzasadniony (ba, powiedziałbym nawet, że jest podszeptem, pokusą). To też lekcja dla Polaków z ich skłonnością do uwielbiania papieża a zapominania, że jest on tylko chwilowym i niedoskonałym wikariuszem Kogoś, wiecznego i doskonałego.

Był to tylko fragment drogi Kościoła, który miewa momenty radości i światła, ale też ciężkie chwile. Czułem się jak św. Piotr wraz z apostołami w łodzi na Jeziorze Galilejskim. Pan dał nam wiele dni słońca i lekkiego wietrzyku, gdy sieci były pełne, ale dał też momenty, gdy wzbierały fale i wiatr, i wydawało się – jak wielokroć w historii Kościoła – że Pan zasnął. Ale wiedziałem zawsze, że żegluję w Panu, i że łódź Kościoła nie jest moja, nie jest nasza, ale Jego. I Pan nie pozwoli jej zatonąć, to On nią steruje poprzez ludzi, których wybiera, zgodnie ze swoją wolą (Benedykt XVI, audiencja generalna z 27 lutego 2013 r.)

Dodatek:
Trzy sposoby prezentacji abdykacji w mediach (na podstawie kwerendy prowadzonej przez autora bloga). Media katolickie: Módlmy się, bo złe siły spiskują. Co z kanonizacją Jana Pawła? Media brukowe: Czy Papież ma raka, Alzheimera czy kurzą ślepotę? Media w okolicach Piotra Pacewicza: Czy nowy papież uzna związki homoseksualne? Czy związki homoseksualne zostaną uznane przez nowego papieża?

Dodaj komentarz