Po „Katharsis” profesora Andrzeja Szczeklika sięgnąłem zbyt późno. Już dawno było na liście. Już dawno myślałem, że warto o profesorze dowiedzieć się czegoś więcej (a ludzi przez książki poznaje się najlepiej). Kupiłem w styczniu, a w lutym w cieniu nekrologów „staroświeckiej jak przecinek” poetki, znalazłem jego nekrolog. Zbyt późno i wielka szkoda, bo fascynująca lektura wskazuje na fascynującą osobowość lekarza i humanisty (skojarzenie oczywiste i krakowskie: prof. Kępiński).
„Katharsis” można czytać jako – cudownie wydaną – kieszonkową historię medycyny, jednak, przede wszystkim, jest to napisany z erudycją esej o człowieku i jego losie, o ludzkim ciele.
O byciu lekarzem na serio.
