Jest uroczysty ranek i babcia w białej bluzce karmi gołębie. Posłuszne stadko. Rozsypuje im czerwone tabletki trucizny na szczury.
Tymczasem staruszek spod sklepu sprzedaje mieczyki. Tusk, proszę pana, zabił. Peonii (pe-o-nie) nie kupiłem, ale cóż, dzisiaj mieczyki ma najpiękniejsze.
Jeszcze się na dobre dzień nie rozpoczął a już tyle o śmierci.
