Dziennik norymberski niekoniecznie na mistrzostwa

(Kolejny raz seria „Sfery” Świata Książki).

Nie ma w nich niczego, co by świadczyło, że to bestie albo okrutne demony w ludzkiej skórze. Jowialny pan Goering klepie się po udach, pan Frank mógłby o swoim nawróceniu dawać świadectwo – chwała Panu! – na spotkaniach oazy rodzin, sympatycznemu panu Keitel smutno w Boże Narodzenie. Każdy – miły sąsiad, żaden nic nie wiedział.

Zwiedzamy z psychologiem cele po największej grozie ludzkości, a tu nic, żadnych wilkołaków, strzyg ani wampirów. Ot, porządni Niemcy.

Każdy z nas mógłby być zbrodniarzem.

Dodaj komentarz