Dz.U. Pictures presents „Minister”

Oglądam film o (prawie) swojej pracy w (prawie) miejscu swojej pracy.

Już to pierwsze zdanie wyjaśnia, że o „Ministrze” (w oryginale tytuł lepiej oddaje sens filmu: „L’Exercice de l’Etat”) mógłbym pisać długo. Wniosków też mam wystarczająco dużo, by wpis ten uczynić przydługim i nudnym*.

Chciałbym jednak napisać o Gillesu. Gilles jest wysokim urzędnikiem, absolwentem ENA, osobą wierną państwowemu etosowi. Niesamowicie rzadko spotykana postać: niewychodzący z pracy, powtarzający jak mantrę stare przemówienia, mający w sobie coś z Pana Cogito (Michel Blanc świetnie pasuje do roli). Może wydawać się naiwny (a dzisiaj też niepotrzebny) ze swoją staroświecką godnością i lojalnością nie wobec partyjnych układzików, ale wobec Państwa. To jest ten wymierający gatunek, który w Polsce jest endemitem. Jeśli jest coś, co pociągać może w biurokracji, to właśnie możliwość takiej służby: imperatyw kategoryczny urzędnika. Od razu wyznam, że od polskiego urzędnika taka państwowość raczej nie jest wymagana, ba, może stać się powodem do niezadowolenia lub roztrzęsienia przełożonych.

(4,0/4,0; w skali dla urzędników powinno być 5,0)

* Przykładowe wnioski: 1. Aparat państwowy i we Francji, i w Polsce odizolował się od społeczeństwa, stąd kryzys demokracji i refleksja, że „władza nie należy do narodu, więc naród się buntuje”; 2. Polityka w dzisiejszym wydaniu nie jest domeną mężów stanu, ale raczej elastycznych dupków, którzy kierują się wyłącznie własnymi ambicjami a nie dobrem ogółu. Rządzi sondaż, a nie jakaś tam racja stanu; 3. Aparat państwowy we Francji jest, mimo wad, o których sporo w filmie, profesjonalny. Polska administracja przy nim to chaos i amatorszczyzna, co szczególnie widoczne jest przy gabinetach politycznych – w Polsce złożonych z gromady mniej lub bardziej przypadkowych kolesiów, kuzynów i noszących teczki; 4. Mimo wszystko klasa polityczna Francji – silnie zoligarchizowana i związana ze sferą biznesu – odstaje od polskiej tzw. klasy politycznej. Obserwacja poziomu polskich ministrów, sekretarzy i podsekretarzy stanu (w różnych urzędach) jest wyjątkowo przykra.

Dodaj komentarz