Podróże autora bloga. Sto osiemdziesiąt, czyli tam i z powrotem

Chciałem się wytłumaczyć, że podwójne i że dzisiaj sennym, ale Iwona nabija mi lojalnościowe punkty, więc nawet nie biorę z bitą śmietaną.

W moim igloo dobrze mi się pisze i ogród Krasińskich też leży pod kołdrą. Tylko myślę, czy lepiej pegazem czy czerwonym traktorem z pługiem.

Nie na czeszki pogoda, więc trzy Japonki jadą autobusem.

Od dawna chcesz rozpadu – mówi dziewczyna z torbami. Rozpad połowiczny już ci nie wystarcza. Żaden uran, żaden pluton.

Dodaj komentarz