Podróże autora bloga. Winda

O poranku, kiedy wsiadam do windy zawsze ten sam dylemat. Kogo ujrzę najpierw: zabójcę, czy ofiarę? Strasznie, gdy on tak we mnie prosto zza lustra wyceluje, ale równie okropnie, gdy to ciało tak nagle za odsuwającymi się drzwiami.

Co ranek to samo. Uff, jeszcze ich nie spotkałem.

Ten miły chłopak zawsze się w windzie kłaniał, nie wpychał się pierwszy i mówił „dziękuję”.

Dodaj komentarz