Spacery tamtuskie: o mydle i powidle przy Hali Mirowskiej

W plątaninie czereśni, cielęciny i pieczywa bez konserwantów
Tamtu nagle stało się miastem sympatycznie prowincjonalnym.

(Niestety, wędrując z A. w tym gąszczu, nie odnaleźliśmy budyniu z liczi)

Dodaj komentarz