II. Dzienniczek zachwyconego

4.27 Pociąg zajeżdża na Kraków Płaszów. Ptaszki śpiewają. Jest mokro. Toaleta czynna od 7.

4.40 W tramwaju jeszcze pali się światło. Z zaułków wychodzą ludzie z flagami.

5.00 Strażacy w bramach kamienic. Żółtobiałe chorągiewki po złotówce.

5.30 Lekka mgiełka wstaje nad Błoniami. Strumyczki ludzi płyną w stronę ołtarza. Wschodzi Kopiec Kościuszki. Pachnie trawa mokra.

5.40 Bułeczka z serem pleśniowym. Franciszkanie wchodzą parami.

6.30 Obserwacja strażaków. Jacyś tacy dyskryminowani przez policjantów i żandarmów. Dowódca żandarmów najniższy z nich wszystkich.

7.30 „Kraków wita Cię, Kraków kocha Cię”. Ćwiczenia wokalne.

8.30 Już niedługo.

9.30 Na wyciągnięcie ręki. Błogosławiony, który idzie w Imię Pańskie. Biały samochód i wiwatujący tłum.

10.00 Słowa o prawdziwej wierze. Niesamowita w swej ewangeliczności katecheza.

12.00 Stoimy na barierce. Policjanci wyjmują aparaty fotograficzne. Znowu jest obok. Cieszę się.

12.30 Spod stóp tłumów pokazuje się zieleń łąki. Kanapka z kotletem schabowym.

13.00 Wychodzi słońce. Idziemy w jakimś takim uniesionym natłoku. Secesja na nas patrzy.

13.30 A na Plantach chłodzą sobie ludzie zmęczone nogi. Świeża gazeta pachnie drukiem.

14.00 „Dookoła świata”. Obiad wśród plecaków.

14.30 Tłum wiruje na Rynku.

14.45 Zamiast ciasteczek: kardynałowie, arcybiskupi i biskupi chodzą między nami. Jakiś niski prezydent wsiada do limuzyny.

15.00 Pod oknem. Sucho.

15.10 Pod oknem. Leje.

15.20 Pod oknem. Sucho.

15.30 Pod oknem. Leje.

15.40 Pod oknem. Kropi.

15.50 Okno się otwiera. Biel. Arrivedeci!

16.00 Na Plantach pada, pod Wawelem pada, po prostu zachwycająco pada.

16.20 Tramwaj uśmiechnięty.

16.40 Milkshake waniliowy i pełno pielgrzymów z Tutam.

17.20 Pociąg rusza. Sen.

(Tego się jednak nie dało opisać.)

Dodaj komentarz