Są czasem takie wieczory jak ten:
że nic dodać, nic ująć.
A że przekorny do cna jestem, więc dodam.
Edwarda ulubionego dodam. Na ten wieczór specjalnie.
(tylko z pozoru on smutny jest, tylko z pozoru.
Kiedyś z Szymonem doszliśmy do wniosku,
że ten most to oznaczał bardzo smutną rzecz, taką z mostu.
A Edward na to, że to głupi wybór, bo pokonać to jest coś, a nie hop
w nurt East River)
(nie byłem nigdy za oceanem, toteż sprawdzić musiałem, co tam za rzeka jest. Alem ignorant amerykanistyczny)
Rozdzierający
Jak tygrysa pazur
Antylopy plecy
Jest smutek człowieczy.Nie brookliński most
Ale przemienić
W jasny, nowy dzień
Najsmutniejszą noc –
To jest dopiero coś!Przerażający
Jak ozdoba świata
Co w malignie bredzi
Jest obłęd człowieczy.Nie brookliński most
Lecz na drugą stronę
Głową przebić się
Przez obłędu los –
To jest dopiero coś!Będziemy smucić się starannie!
Będziemy szaleć nienagannie!
Będziemy naprzód niesłychanie!
Ku polanie!(E.S.)
