(miałem nie komentować bieżących wydarzeń: n-ty raz już to obiecuję.
Ale właśnie brzydkie kaczątko zaatakowało Trybunał Konstytucyjny,
bo sędziowie nie przytaknęli decyzjom stolicy mądrości)
A to są takie chwile.
Że mam ochotę dwa razy rzucić.
Najpierw rzucić koszmarny mój klasztor, z którego się wybudzić nie mogę.
(a to umożliwiłoby mi, w wolności pełnej, rzut drugi)
A potem rzucić koktajlem Mołotowa w wiadomym kierunku.
(i to ja urodzony pacyfista piszę. Cóż, obłudy nigdy nie znosiłem)
Ale i tak bez rzutu pierwszego,
jeśli tylko ktoś zacznie demonstrować,
gdy bliźniacy – złodzieje lunarni rozpoczną dekonstrukcję Trybunału,
pójdę na demonstrację.
Konformizmem się brzydzę.
(choćby mnie we śnie Ksieni najlepszych jego przykładów nauczała)
(świadomie już tydzień temu apolityczność swą złamałem
i Balcerowicza na stronie gazeta.pl poparłem)
(Co innego służyć Państwu, a co innego służyć władzy.
Ja mogę tylko Państwu)
