Senny poranek w Tutam (o ile jedenasta to poranek). Nie ma złych snów, nie ma polityki, komputer chwilowo wyłączono. Po prostu szczęście samo. Jak dobrze, że jest gdzie wracać w piątki wieczorem.
A za oknem pada śnieg. A w ekspresie syczy kawa. No żyć, nie umierać.
Tylko czemu trzeba będzie odjeżdżać?
(a z tego szczęścia zdziecinniałem i Świnkę umieściłem, którą w sieci znalazłem. Zastanawiałem się też nad kaczką albo chomikiem, ale to byłoby zbyt perwersyjne. No, a ponieważ jestem szczęśliwy to się z szarości postanowiłem dziś wyzwolić i teraz biel panuje)
